Najnowsze wpisy, strona 7


gru 27 2002 Rozpoczynam oficjalne odliczanie do Sylwka......
Komentarze: 2

...bo gdzieś wypadałoby zrzucić ten tłuszczyk, co się przez święta nagromadził. Edmund nie zdechł z przeżarcia, ale niewiele mu brakowało. Ja nie zdechłam z przeżarcia, ale za to dobiły mnie świąteczne reklamy, powinnam oglądać mniej telewizji. Święta, święta i po świętach. Przynajmniej się wyspałam, i Mikuś z wora sypnął (był mi to winien za to faux pas na mikołajki...)
I jeszcze tak zupełnie by the way zapytam już teraz: czy ma ktoś jakąś oryginalną, interesującą, nie testowaną (ergo może być nieskuteczna) metodę na kaca? Pytam, bo nudzi mi się, a dawno na Edmundzie nie eksperymentowałam.

aurora_borealis : :
gru 21 2002 Oto nadchodzi kataklizm...
Komentarze: 2

Edmund znowu cierpi, wszelako tąż razą nie jest w mękach odosobniony. W całym mieszkaniu tak jedzie gotowaną kapuchą (od dwóch dni!!!), że zadeptać się można własnymi ręcami. Muszę się gdzieś schować, albo bardzo przekonująco symulować jakąś śmiertelną chorobę, bo z niepokojem dostrzegam, że święta idą, a b...el wszędzie nie z tej ziemi. Mi to akurat nie przeszkadza, co w końcu za różnica - nawet jak się wyczyści, to i tak się potem pobrudzi. Problem jest tego rodzaju, że Najwyższa Instancja (będąca, cholera, władzą despotyczną) szuka kogoś, kto w tej norze sprzątnie (jakby to miało jakiś sens...), a moje notowania na giełdzie użyteczności i przydatności nagle zaczęły wzrastać.
Święta, święta i po świętach... Edmund, otwórz to okno, bo jeszcze moment i albo się zbełtam , albo uduszę!!!

aurora_borealis : :
gru 17 2002 Trochę o biednym Edmundzie, trochę o wrodzonym...
Komentarze: 2

Bonżur, czółeczko. No tak, mały przestój zaistniał w preparacji notek, ale nawet największe geniusze (czytaj: ja) miewają okresy bierności między jednym przebłyskiem objawiającym finezję intelektualną, a drugim takowymż lśnieniem. Albo po prostu nie mają czasu. No nieważne.
Pająk Edmund w ostrej depresji, bo go nikt na Sylwestra dotąd nie zaprosił. Wisi u sufitu, na przemian rzuca mięsem i wyje do księżyca, a jak ktoś pod nim nie daj Bóg przejdzie, to traci (dosłownie) głowę. Nie reaguje nawet na zawołanie "A skąd się tu wziął ten pyszny salcesonik?!" Ale przynajmniej nie rzuca ciężkimi przedmiotami.
Powinien powrócić do neutralizowania celofanu, nie się pierdołami zajmować. Może trzeba wezwać Mędrca-i-Szamana, niech odprawi egzorcyzmy... Chociaż nie, zapomniałam, że Mędrzec-i-Szaman nie ma czasu na ćwiczenia fitness, odkąd zlecono mu wykonanie projektu prototypu modelu grającej frytkownicy z wbudowanym odtwarzaczem DVD i możliwością podłączenia do gniazda zapalniczki samochodowej. Zaniedbał się trochę, ale czegóż się nie robi dla kariery...

aurora_borealis : :
gru 12 2002 Pobudka!
Komentarze: 4

Pająk Edmund zbudził mnie dziś cokolwiek brutalnie wydając z siebie gamę dźwięków i odgłosów nieartykuowanych i deskrybcji nie podlegających. Gdym oczątka otworzyła, widok niecodzienny objawił się mym receptorom wzrokowym, oto bowiem Pająk Edmund rzuca się jak kometa od ściany do ściany machając mieczem świetlnym i wrzeszcząc "may the Force be with you". Wnikliwe śledztwo wykazało, iż mój ośmionogi towarzysz niedoli egzystencjalnej działa z ramienia Gwiezdnej Floty, która nakazała mu eksterminować replikantów typu nexus 6, Klingonów, Hobbitów, Elfów, Rebeliantów, Wiedźminów, Fremenów i agenta Muldera. Dodatkowo martwi się pajęczak niezmiernie, gdyż podejrzewa, że agentka Scully miała coś wspólnego z awarią jego komputera pokładowego HAL 0,009.
Tyle, że on podejrzewa sabotaż, a ja podejrzewam zawieruszenie gdzieś tabletek uspokajających. Jak tylko odłoży gdzieś ten szpikulec zmuszona będę interweniować, bo zdewastował już otoczenie w promieniu 200 metrów i na zmęczonego bynajmniej nie wygląda...

aurora_borealis : :
gru 10 2002 A ku ku!
Komentarze: 5

Aaaaaaach... Porąbało mnie chyba do końca, ale wniosek na dzień dzisiejszy brzmi: życie jest tak maksymalnie porąbane i beznadziejne, że aż po prostu śmieszne. Tak na dobrą sprawę nie ma ono przecież żadnego sensu. Jest, bo jest, bo jakiejś glutoplazmie zachciało csię wykazywać funkcje życiowe, a potem wypełzła z wody, zmieniła sie w małpkę. Problem natomiast powstał wtedy, gdy z przyczyn mi nieznanych, ale bez wątpienia powalonych, małpce odpadł ogonek, wyprostowała się, zgubiła część futerka, i zaczęła myśleć na tyle, by mogło jej się wydawać, że myśli. Bo niektóre z tych antropoidalnych za bardzo wczuły się w swoją rolę przełomowego intelektualisty. I w zasadzie to też jest wesołe. Całe życie jest wesołe, życie jest zielone, szczęście żółciutkie, problemy czerwone - połączenie tych kolorków jest takie radosne, skoczne, wesołe...
Ups, dziś nawet Pająk Edmund za mną nie nadąża, nakrył się poduchą i udaje, że go ni ma... No ,to ja skończę, zanim kogoś wykończę... he, ale się ładnie rymło!

aurora_borealis : :