Komentarze: 5
Aaaaaaach... Porąbało mnie chyba do końca, ale wniosek na dzień dzisiejszy brzmi: życie jest tak maksymalnie porąbane i beznadziejne, że aż po prostu śmieszne. Tak na dobrą sprawę nie ma ono przecież żadnego sensu. Jest, bo jest, bo jakiejś glutoplazmie zachciało csię wykazywać funkcje życiowe, a potem wypełzła z wody, zmieniła sie w małpkę. Problem natomiast powstał wtedy, gdy z przyczyn mi nieznanych, ale bez wątpienia powalonych, małpce odpadł ogonek, wyprostowała się, zgubiła część futerka, i zaczęła myśleć na tyle, by mogło jej się wydawać, że myśli. Bo niektóre z tych antropoidalnych za bardzo wczuły się w swoją rolę przełomowego intelektualisty. I w zasadzie to też jest wesołe. Całe życie jest wesołe, życie jest zielone, szczęście żółciutkie, problemy czerwone - połączenie tych kolorków jest takie radosne, skoczne, wesołe...
Ups, dziś nawet Pająk Edmund za mną nie nadąża, nakrył się poduchą i udaje, że go ni ma... No ,to ja skończę, zanim kogoś wykończę... he, ale się ładnie rymło!