Archiwum grudzień 2002, strona 1


gru 12 2002 Pobudka!
Komentarze: 4

Pająk Edmund zbudził mnie dziś cokolwiek brutalnie wydając z siebie gamę dźwięków i odgłosów nieartykuowanych i deskrybcji nie podlegających. Gdym oczątka otworzyła, widok niecodzienny objawił się mym receptorom wzrokowym, oto bowiem Pająk Edmund rzuca się jak kometa od ściany do ściany machając mieczem świetlnym i wrzeszcząc "may the Force be with you". Wnikliwe śledztwo wykazało, iż mój ośmionogi towarzysz niedoli egzystencjalnej działa z ramienia Gwiezdnej Floty, która nakazała mu eksterminować replikantów typu nexus 6, Klingonów, Hobbitów, Elfów, Rebeliantów, Wiedźminów, Fremenów i agenta Muldera. Dodatkowo martwi się pajęczak niezmiernie, gdyż podejrzewa, że agentka Scully miała coś wspólnego z awarią jego komputera pokładowego HAL 0,009.
Tyle, że on podejrzewa sabotaż, a ja podejrzewam zawieruszenie gdzieś tabletek uspokajających. Jak tylko odłoży gdzieś ten szpikulec zmuszona będę interweniować, bo zdewastował już otoczenie w promieniu 200 metrów i na zmęczonego bynajmniej nie wygląda...

aurora_borealis : :
gru 10 2002 A ku ku!
Komentarze: 5

Aaaaaaach... Porąbało mnie chyba do końca, ale wniosek na dzień dzisiejszy brzmi: życie jest tak maksymalnie porąbane i beznadziejne, że aż po prostu śmieszne. Tak na dobrą sprawę nie ma ono przecież żadnego sensu. Jest, bo jest, bo jakiejś glutoplazmie zachciało csię wykazywać funkcje życiowe, a potem wypełzła z wody, zmieniła sie w małpkę. Problem natomiast powstał wtedy, gdy z przyczyn mi nieznanych, ale bez wątpienia powalonych, małpce odpadł ogonek, wyprostowała się, zgubiła część futerka, i zaczęła myśleć na tyle, by mogło jej się wydawać, że myśli. Bo niektóre z tych antropoidalnych za bardzo wczuły się w swoją rolę przełomowego intelektualisty. I w zasadzie to też jest wesołe. Całe życie jest wesołe, życie jest zielone, szczęście żółciutkie, problemy czerwone - połączenie tych kolorków jest takie radosne, skoczne, wesołe...
Ups, dziś nawet Pająk Edmund za mną nie nadąża, nakrył się poduchą i udaje, że go ni ma... No ,to ja skończę, zanim kogoś wykończę... he, ale się ładnie rymło!

aurora_borealis : :
gru 09 2002 Chyba jednak lepiej będzie, jak tego nie...
Komentarze: 3

Hmmm... Powiedzmy, że wyzdrowiałam. A jeśli nawet nie, to po dniu dzisiejszym wszystkie te cholerne bakcyle wyzdychały jak je wymroziło.
Co by tu dzisiaj... Natchnienie mię ostatnio opuściło a sygnowane mym pseudonimem artystycznym wpisy są tak maksymalnie drętwe, że mi się nawet pisać nie chce. Jednak wrodzona złośliwość nie pozwala mi zostawić was tak w spokoju - będę męczyć i gnębić beznadziejnymi wpisami, kretyńskimi notkami, głupimi komentarzami.
Po przeczytaniu tego, co przed chwilą napisałam, dochodzę do wniosku, że moje zaburzenia postępują. Przydałby się jakiś w miarę neutralny temat. Nie, dzsiaj nic z tego nie będzie, chromolę od rana jak potłuczona, lepiej już sobie daruję.

aurora_borealis : :
gru 06 2002 Pająk Edmund okiem obiektywnego obserwatora...
Komentarze: 2

Dzień dobry wszystkim. Jak wieść i podania ludowe głoszą, dzisiaj mamy Mikołajki. Zawsze byłem zdania, że Mick O'Why to gostek z dużą dozą dystansu do świata i ogromnym poczuciem humoru. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że dziś zakatarzona maksymalnie Karolina dla której od trzech dni nie istnieje coś takiego jak zapach, otrzymała od tegoż właśnie dobroczyńcy ludzkości perfumy i świecę zapachową. Mikuś miał tego farta, że przeziębiona Aurora ma bardzo mocny sen - bo gdyby go przyłapała na podkładaniu jej wyżej wymienionych bajerów pod poduszke w obecnym stanie jej świadomości i... nosa, to Mikołaj sporo by poleżał na intensywnej terapii.

A właśnie. Zdaje się, że dzisiaj z rana Aurora zwątpiła. Bo rzuciła jej się w oczy siatka na zakupy, na której stanowczym drukiem stało coś otym, że energia pochodząca ze spalania tej torby zasilać może jedną 60-watową żarówkę przez 10 minut. Odezwała się w niej (w Karolinie, nie w siatce!) najwyraźniej dusza poszukiwacza, odkrywcy i naukowca, bo usiłowała obliczyć, ile takich żarówek i przez ile czasu mogłaby zasilać energia odzyskana ze zużytych przez nią chusteczek. Jak w mordę jeża strzelił, zajoba ma dziewczyna na tym punkcie. Aliści matematyka i fizyka to dla niej czarna magia w białych trampkach, tak więc nastało dziś kolejne z tych pytań, na które ludzkość nigdy odpowiedzi nie uzyska...

No i zdaje się, że zwątpiła w metody tradycyjne zwalczania bólu gardła, bo zaczyna poważnie myśleć o lodach. Czekoladowych, toffi, albo wiśniowych. Jest to stara metoda opatentowana przez Mędrca-i-Szamana, a przez Aurorę wypróbowana. Najbardziej spektakularny przypadek jej zastowania miał miejsce około dwóch lat temu w okolicy urodzin Karoliny, kiedy to przez parę tygodni nie mogła wyleczyć się z chrypki. Nie chcąc zaś sobie odmawiać drobnej, urodzinowej przyjemności wtrząchnęła jednego wieczoru 10 (!!!) lodów na patyku. Następnego dnia po chrypie wszelk ślad zaginął...

aurora_borealis : :
gru 05 2002 Zabójczej kuracji ciąg dalszy, czyli chyba...
Komentarze: 4

Taa... Nie, żebym była nietolerancyjna, ale pełzające bakcyle będę zwalczać. Dziś do aspiryny i witaminy c dołączyły herbatki malinowe, jabłka i chlebek z czosnkiem. Tak, brzmi to koszmarnie i, zaiste, takie też jest. Jak to było z tym przeziębieniem? Leczone trwa tydzień, a nieleczone siedem dni, czy jakoś tak? Dodatkowo pochłania mnie pewna zasadnicza myśl. Owóż, z natury jestem bardzo oszczędna, w związku z czym zastanawiam się nad twórczym i praktycznym zastosowaniem zużytych chusteczek do nosa. Bo zrecyklingować to się ich chyba nie da... ;)
Pająk Edmund puka się w czoło i podpowiada mi, żebym sobie z tych chustek poduszkę spreparowała. He, he, he, taki dowcipny jest, bo jeszcze nie wie, cwaniak jeden, że mam zamiar zmejkować z nich knebel...

aurora_borealis : :