Komentarze: 2
Co prawda wcięło mi notki z lutego i marca, ale powiedzmy, że nie tęsknię za nimi... tylko, że Edmundzik tęskni. chyba snią mu sie po nocach, ale nic to dziwnego, bo w jednej z nich niemal go uśmierciłam (gdyż przeżył ów skok z okna). Jeśli znajde ździebko wolnego czasu (bo ostatnio kiepsko z tym u mnie) to skrobnę coś mądrego (ale ściema), a na razie wracam pacyfikować pająka na psychotropach. A bientot, mes chers amis