Komentarze: 2
Siedzą dwa traktory na drzewie, gdy nagle nadlatuje stado radełek. "Którędy do Meksyku?" pytają. "W lewo" odpowiada traktor. Radełka odlatują. Po chwili nadlatuje kolejne stado. "Którędy do Meksyku?" pytają znów, na co ten sam traktor odpowiada "W prawo". Radełka odlatują, a drugi traktor zapytuje nieśmiele "Ty, czemu jednym powiedziałeś w lewo, a drugim w prawo?" "A po cholerę im tyle radełek w Meksyku?"
Urzeczony tą cudowną alegorią Edmund tak się wzruszył, że nie spał pół nocy. Wrażliwym będąc stworzonkiem zamarzył sobie być latającym radełkiem... ach, jakież to urocze! Nie mam serca burzyć jego romantycznych złudzeń dotyczących tego podłego świata. Choć w sumie ździebko niekonsekwentna z niego bestyja: jeszcze tydzień temu chciał być przystankiem autobusowym, a miesiąc wcześniej liczbą urojoną. Chyba znowu trzeba wezwać Mędrca-i-Szamana....