Archiwum lipiec 2003


lip 30 2003 Nieudany eksperyment
Komentarze: 4

Nie ma imienia ale wolaja na to scholastyka. oczka sciekaja temu po buzi wiec nikt nie patrzy na to przy jedzeniu. lapki odpadaja przy kazdym ruchu co niekiedy doprowadza do pasji tak zwanych ludzi jezdzacych z tym autobusem. nie ma nikogo wiec jest bardzo szczesliwe tylko cholernie cyniczne i obludne. uzywa dlugich niepotrzebnych wyrazen ze slownika wyrazow obcych i przeplata je soczystym mieskiem. rzadko spi w nocy zazwyczaj plywa sobie wtedy w miejskich sciekach bo to jedyna rzecz w obliczu ktorej ginie smrod wlasciwy tej istotce. a edmund bezceremonialnie tak po prostu pomylil to z mucha i zezarl wczoraj na podwieczorek. cholera.

aurora_borealis : :
lip 22 2003 Misja
Komentarze: 3

Muszę wstać. Iść przed siebie i pokonać trudności. Przejść. Przebyć. Passer.
Lecz nie chcę.
To nakaz wewnętrzny. "Wstań i idź!" mówi coś w środku...
Lecz nie chcę.
Muszę. Podnieść tyłek i ruszyć przed siebie. Przebyć dwa pomieszczenia i dotrzeć do kibla. Czuję, że powinnam. Pęcherz się domaga... 
Lecz nie chcę. Teraz przynajmniej mam jeszcze jakąś misję w życiu...

aurora_borealis : :
lip 16 2003 Słodkie sny zaprawione odrobiną rozgotowanej...
Komentarze: 3

Jak zwykle bez niczego, tak sobie, o. Czasem staje się to nudne, ale to nie mój problem. I jak by nie było, zawsze jest tak samo. Co nie zmienia faktu, że wszystko jest względne. Pozwala to dojść do wielu, beznadziejnych jak zawsze, wniosków, które niczego nie zmienią bo Edmund i tak będzie miał osiem nóg, a gołębie i tak będą robić przechodniom na głowy.
Lubię gołębie. Mają swój charakter.

aurora_borealis : :
lip 10 2003 Deireadh
Komentarze: 1

Z okazji czwartku siedzimy sobie z Edmundkiem w okienku i tylko nóżki dyndają nam przez kraty. Edmund opala prawe przednie łapki, a ja popijam tabletki nasenne piwem. Zaraz poprawię aspirynką. A potem jeszcze czymś. Mundek zagroził, że jak będę się truć, uratuje mnie pokazując mi jakiegokolwiek dresa (wie, że na taki widok reaguję haftem), sadysta jeden. Zostawiłam mu całą przestrzeń za moim biurkiem na pajęczyny, niewdzięcznikowi jednemu, a on mi się nawet wykończyć nie da. Jak ktoś tu wlezie (bo z mojej strony drzwi klamki nie mają), to go zaatakuję i w końcu udam się do toalety. A potem ucieknę. Na środku ulicy zaczekam na sygnał od Mundzia. Uprowadzimy helikopter i będziemy żyć długo i szczęśliwie... aa, nie będziemy, bo nałykałam się prochów... no trudno, tak bywa. Chodź, Edmund, idziemy spać. Już sobie spaliłeś te kuśtylki...

aurora_borealis : :
lip 08 2003 Edmund przemawia do ludu.
Komentarze: 3

Chcę poruszyć wasze twarde serca opowieścią o ziomku Mędrca-i-Szamana.
Ziomek ten nosi szlachetne, germańskie imię Helmut, a para się zapomnianą sztuką ziołolecznictwa i jodłowania. Kiedyś jego życie było piękne - bo jeśli tylko wiedziałeś, iż jeśli czegoś nie zeżresz najprawdopodobniej zeżre to ciebie, to miałeś jasność sytuacji i bogowie ci sprzyjali.
Lecz nadeszły złe czasy. Helmut musiał uciekać - jego pobratymcy wykluczyli go z plemienia i wygnali z wioski po tym, jak na jaw wyszło, iż leczy grypę, hemoroidy i kurzą ślepotę alkoholem etylowym.
Od tej pory biedak błąka się po świecie, złorzecząc niesprawiedliwości i wodząc rozkojarzonym spojrzeniem za blondynkami w bikini. Mam do Ciebie, szanowny kimkolwiek-bys-nie-był, prośbę - jeśli ujrzysz kiedyś na ulicy starca, w którym rozpoznasz Helmuta, ulżyj dziadkowi i pomóż mu wepchnąć najbliższego dresiarza pod tramwaj bądź autobus linii 103. Zobaczysz, jak dobrze będzie Ci z poczuciem dobrze wypełnionego obywatelskiego obowiązku.
Thx. Edmund Pająk.

aurora_borealis : :